Rozmawiamy o udanym rozpoczęciu sezonu i nietypowych przygotowaniach.

 

Zawodami aquathlonowymi, odbywającymi się w dniu 28.03.2021, rozpoczął się nowy sezon triathlonowy – kolejny, który odbywał się będzie w pandemicznej rzeczywistości.

Jeszcze przed startem w Rzeszowie porozmawialiśmy z występującym z logo “U Jędrusia” na trykocie Jackiem Tyczyńskim, multimedalistą Mistrzostw Polski z 10-letnim doświadczeniem w tej dyscyplinie. Zapytaliśmy m.in. o to, jak wyglądały przygotowania przedsezonowe w tych wyjątkowych czasach.

Marcin Mendel – U Jędrusia: Zapytam na początku o najważniejsze – jak Twoje zdrowie przed pierwszymi zawodami w sezonie 2021?

Jacek Tyczyński: Dziękuje za to pytanie na samym początku, bo dziś to najbardziej istotna kwestia. Na szczęście u mnie w tej kwestii póki co wszystko w najlepszym porządku. Udało mi się uniknąć w tych przygotowaniach jakichkolwiek infekcji. Wymaga to na pewno dyscypliny i uwagi, ale u sportowca wytrzymałościowego każda przerwa i osłabienie realnie wpływają na dyspozycję w sezonie startowym.

MM: Jak oceniasz pracę wykonaną przed sezonem? Jak wyglądały Twoje treningi?

JT: Niestety, przez pandemię obecne przygotowania musiały odbyć się całościowo w kraju. Polski klimat nie jest łatwy zimą dla triathlonistów, dlatego zwykle część zimy spędzamy na obozach klimatycznych. W tym roku pierwszy raz od wielu lat przygotowuję się do sezonu w Polsce. Oznaczało to sporo godzin na treningu kolarskim w domu, na trenażerze (10h/tygodniowo) i sporo biegania w mało sprzyjających warunkach. Do tego utrudniony dostęp do pływalni. Tegoroczny okres przygotowawczy to prawdziwy sprawdzian charakteru, nie mniej mam przekonanie, że przepracowałem ten czas bardzo dobrze i będę gotowy na sezon.

MM: Czy stawiasz przed sobą konkretne cele przed tegorocznymi zawodami?

JT: Wciąż nie wiemy dokładnie, które zawody odbędą się w terminie i kiedy dokładnie ruszy sezon startowy. Rozważam kilka scenariuszy w zależności od tego, jak to się potoczy. Jednym z nich jest debiut na dystansie IRONMAN w 2021r.

MM: Sezon 2020 był bardzo specyficzny ze względu na pojawienie się pandemii na chwilę przed jego rozpoczęciem. Jak sądzisz, czy w tym roku uda się wziąć udział w podobnej ilości zawodów? Jakie są przecieki ze środowiska?

JT: Ogólnie organizatorzy w 2020 r. naprawdę stanęli na wysokości zadania i wiele startów mogło się odbyć w reżimie sanitarnym. Myślę, że wiele imprez ponownie zostanie odwołanych, natomiast mam przekonanie, że spora ilość jednak będzie mieć miejsce przy pewnych warunkach do spełnienia. Początek sezonu może być niepewny, natomiast w późniejszych terminach myślę, że znajdzie się wiele okazji do ścigania na krajowym podwórku.

MM: Serdeczne życzenia powodzenia na cały 2021 rok! Trzymamy za Ciebie kciuki i za dobrą pogodę do startów!

JT: Bardzo dziękuję. Proszę trzymać kciuki przede wszystkim za zdrowie i sprzyjające okoliczności.

Poniżej prezentujemy relację Jacka z pierwszych zawodów w sezonie, na których zajął 1. miejsce w klasyfikacji generalnej i pobił swoje dwa rekordy życiowe! GRATULUJEMY!

Jacek Tyczyński: “Start w Rzeszowie miał charakter kontrolny i służył w dużej mierze do sprawdzenia, czy treningowo wszystko idzie zgodnie z planem.

Aquathlon, czyli kombinacja pływania i biegania, odbywał się w formule 800 m na basenie i 5 km biegu na stadionie lekkoatletycznym. O zwycięstwie decyduje suma czasów. Wiedziałem, że rywalizacja rozstrzygnie się na bieganiu, natomiast przez to, że między konkurencjami mieliśmy przerwę około 3 godzin, można było w obu konkurencjach dać z siebie 100%.

W wodzie osiągam rezultat 9 minut 47 sekund, co jest nowym rekordem życiowym, a plasuje mnie w klasyfikacji generalnej na 3 pozycji. Wiem, że na biegu będę w stanie odrobić bardzo dużo. Warunki tego dnia niestety nie są łatwe, porywisty wiatr mocno przeszkadza, zwłaszcza kiedy biegnie się z przodu i prowadzi wyścig. Nie oglądając się na rywali od początku biegnę w swoim tempie. Końcowy rezultat biegu czyli 15 minut i 56 sekund na tym dystansie to również moja “życiówka”, co bardzo cieszy.

Ostatecznie, po zsumowaniu wyników, pewnie zwyciężam w klasyfikacji generalnej. Z Rzeszowa wracam z rekordami życiowymi i przekonaniem, że trening zmierza w bardzo dobrym kierunku, a moja forma wciąż rośnie. Dla zawodnika, który specjalizuje się w długich dystansach, takie rezultaty napawają optymizmem i przed sezonem triathlonowym dają prawo myśleć o dobrych wynikach.”

Czekamy na kolejne występy i trzymamy kciuki!